Specjalne dzieci, specjalna szkoła
Niech pani go zostawi – usłyszała matka od lekarza po porodzie. Innej powiedział – Z nim nic nie da się zrobić, on już taki będzie. A nie powiedział, że będą miały fajne dzieci, które dadzą im wiele radości.
Radek i Mieszko - chłopcy, jakich wielu
Radek i Mieszko uczą się w tzw. klasie życia w Szkole Podstawowej nr 187 w Łodzi. Chłopcy mają po 12 lat, są weseli, ciekawi wszystkiego i mają zespół Downa. Mieszko od razu podszedł, przywitał się i pobiegł na zajęcia z logopedii, a Radek wolał zostać w klasie i pomagać przy sprzątaniu po zabawie mikołajkowej.
Gdy urodziłam syna, wiedziałam już, czym jest zespół Downa - mówi mama Radka, pani Hanna Gałamon. - Oczywiście nie wiedziałam, jakie będzie moje dziecko, co będzie potrafiło, a czego nie. Okazało się, że Radek miał wadę serca, więc często tracił przytomność. Dopiero po operacji, gdy miał sześć lat, mógł zacząć chodzić do przedszkola specjalnego. Tam po raz pierwszy poznał inne dzieci, nabrał pewności siebie. Występował nawet na festiwalu piosenki dziecięcej!
Mieszko od trzech lat nie wyobraża sobie, żeby nie iść do szkoły. - Płacze, kiedy są wakacje, dla niego niepójście do szkoły to najgorsza kara - mówi jego mama, pani Aleksandra Szymczak, która najbardziej ceni sobie dobry kontakt z wychowawczynią klasy, panią Beatą Szymczak. Rozmawiają o sukcesach i problemach Mieszka, razem planują pracę z nim i razem ją wykonują - jedna w domu, druga w szkole. Teraz np. uczą chłopca liczenia do czterech i czytania sylabami. Nauka w małej klasie pozytywnie wpływa na dzieci - mogą z bliska widzieć, jak inni dobrze sobie radzą. Jeden z pedagogów napisał na forum dyskusyjnym (www.dzieci.org.pl): „To są cudowne, wesołe dzieciaki. Chciałbym od swoich dzieci zaznać tyle miłości, czułości, ile otrzymuję od moich downiaczków. Jjeden z nich sam podpisał sobie uwagę w dzienniczku, podrabiając podpis taty (z komentarzem: Nie będę martwił Andrzeja - czyli taty)."
Szkoła specjalna nie jest wyrokiem
Rodzice dzieci z zespołem Downa mają do wyboru szkołę specjalną albo klasę integracyjną w zwykłej podstawówce.
Wybór nie jest oczywisty. Najczęściej boją się, że szkoła specjalna ograniczy kontakty ich dzieci z pełnosprawnymi rówieśnikami - Agnieszka Markiewicz, psycholog szkolny, podkreśla, że tak nie jest — dzieci mają możliwość uczestniczenia np. w zawodach sportowych wspólnie z rówieśnikami ze szkół masowych. A oprócz tego mają dodatkowe, potrzebne im zajęcia z logopedii, terapii pedagogicznej, muzykoterapii i gimnastyki korekcyjnej.
Pani Hanna bardzo starała się, aby Radek miał szansę na lepszy rozwój. Dlatego sprawdziła w Wydziale Edukacji w Urzędzie Miasta, gdzie może dalej uczyć się jej syn, oglądała wskazane szkoły specjalne, rozmawiała z dyrektorami. Wybór szkoły specjalnej okazał się bardzo trafiony. Chłopiec uczy się według specjalnego planu, który dopasowany jest do jego potrzeb i możliwości. Bierze udział w terapii muzycznej i ruchowej i w zajęciach z logopedą. Agnieszka Markiewicz zauważyła, że Radek przez ostatni rok bardzo rozwinął się w kontaktach z dziećmi - potrafi już włączać się do zabaw, bardzo lubi muzykę i z innymi śpiewa powitalną piosenkę. Jego mama też jest zadowolona, bo widzi, że Radek dużo więcej mówi, bawi się z innymi, sam sprząta.
Przykład Radka i Mieszka to dowód, że dla nich wybór szkoły specjalnej był bardzo korzystny, bo pracują z nimi specjaliści, którzy pamiętają o ich możliwościach i ograniczeniach. Dzieci nawiązują nowe znajomości i cieszą się ze swoich osiągnięć.
Czy na pewno klasa integracyjna?
Drugie rozwiązanie to klasa integracyjna, gdzie dziecko niepełnosprawne uczy się wśród pełnosprawnych rówieśników. Poziom dostosowany jest do możliwości dziecka. W klasie pracują dwaj nauczyciele - nauczyciel prowadzący lekcje i nauczyciel wspomagający, który dodatkowo zajmuje się uczniami niepełnosprawnymi. W takiej klasie dba się o atmosferę tolerancji i akceptacji.
Anna Sobolewska, autorka książki „Cela. Odpowiedź na zespół Downa", matka dziewczynki z zespołem, wymienia różne przeszkody w integracji - brak indywidualnego traktowania niepełnosprawnych dzieci, braki współpracy z rodzicami, spore braki w pomocach edukacyjnych. A wtedy dziecko z zespołem Downa może czuć się samotne i niezrozumianej przez nauczycieli.
Autorka podpowiada jednak praktyczne sposoby pracy z dzieckiem z zespołem - rozwijanie zainteresowań artystycznych, jak najczęstsze kontakty z rówieśnikami (także niepełnosprawnymi, bo jak się okazało, właśnie w takim towarzystwie Cela czuje się najlepiej), włączanie dziecka w domowe obowiązki, za której bierze ono odpowiedzialność, ale wszystko to w formie zabawy i z dużą porcją ciepła, bo na to dzieci z zespołem Downa są bardzo wyczulone.
Jak znaleźć szkołę, którą dziecko pokocha?
Najlepiej zbierać informacje na własną rękę: odwiedzić nie tylko pediatrę, psychologa i logopedę, ale również szkoły i osobiście przekonać się ile są one warte. Trzeba też obserwować czy dziecko lubi chodzić do wybranej szkoły.
Jak uczyć, aby nauczyć?
Pani Beata Szymczak pracuje ze swoimi uczniami różnymi metodami: - Korzystam przede wszystkim z metody ośrodków pracy, metody Dennisona, metody dobrego startu czy metody pedagogiki zabawy.
- Metoda Ośrodków Pracy - nauka jest podzielona na trzy etapy - w pierwszym uczniowie ustalają temat pracy, np. będą uczyć się o drzewach, w drugim obserwują je w parku, a na końcu - wyrażają odczucia i przekazują nowo zdobyte wiadomości w formie plastycznej, muzycznej lub ruchowej.
- Metoda Dennisona - program specjalnych zajęć ruchowych (np. ruchy naprzemienne - równoczesne odchylanie prawej ręki i lewej nogi oraz lewej ręki i prawej nogi) stymulujących rozwój dziecka.
- Metoda Pedagogiki Zabawy - dzieci bawiąc się w grupach, uczą się i rozwijają umiejętności społeczne - współpracę z innymi dziećmi, podejmowanie decyzji, wyrażanie uczuć.
- Metoda Dobrego Startu - pomaga w nauce czytania i pisania. Aby zaktywizować koordynację wzrokowo-ruchową, wykorzystuje się m.in. pisanie liter w rytm piosenek.
Specjalne dzieci, specjalna szkoła, [w]: Edukacja Twojego Dziecka, 1/2004
powrót >>